" ........to był spontan, telefony rozdzwoniły się o godz.22 wyjazd 23 na wschód słońca na Diablak......moje imieninki Anny -Hanki...no cóż pogoda mnie nie rozpieszczała ..deszcz...ale ja z cukru nie jestem ..JEDZIEMY...i moja ukochana Pandka nas zawiodła , właściwie jej skrzydełka ....przednie wycieraczki...na szczęście 50 km od Sosnowca....i powrót do domciu w cieplutkim deszczyku na każdym przystanku w zatoczce ściągany nadmiar wody na przedniej szybie ręcznie ......i tak szczęśliwie dotarłam do domku."
Dokładnie za Nowym Bieruniem wycieraczki przednie w samochodzie Hani odmówiły posłuszeństwa. Silniczek się spalił i nie mogliśmy ich nawet opuścić na dół.
Wycieraczki ustawiły się w pionie i nie chciały drgnąć. Czekanie nic nam nie dawało ponieważ deszcz padał ciągle i wciąż z różnym natężeniem, dlatego postanowiłyśmy ściągnąć prawą wycieraczkę.
Metody na wycieranie przedniej szyby były dwie:
1) Sonia zjeżdżała z drogi do zatoczek wtedy Beata szybko wyskakiwała z samochodu wycierała szybę i wracała i tak co 5-10 minut.
2) Odchyliłyśmy lewą wycieraczkę od szyby tak by nie przeszkadzała, a Sonia w czasie jazdy otwierała okno i sama wycierała szybę. A wyglądało to tak:
Po 2 w nocy udało nam się dojechać do domu Hani!
Wschodu nie było ale za to jaka przygoda :)
A można było tak: https://www.facebook.com/PlecakWspomnien/videos/vb.414746095219443/1109418359085543/?type=2&theater :P
OdpowiedzUsuń