W końcu się udało :) Ale o tym za chwilkę.
Wychodząc z namiotu dzień wydawałby się normalny czyli chwila spokoju w opadzie śniegu na zwinięcie obozowiska i chwile później z powrotem sypało.Tu miałyśmy namiot :) |
Gdy wpakowaliśmy się do auta zaczęło znowu sypać! I to jak! Na szczęście dzisiaj mieliśmy zaplanowaną wizytę w Polari.
Tam obejrzeliśmy film o Spitzbergenie oraz zorzy (jak powinna wyglądać) w akwariach podziwialiśmy florę i faunę morską, a później poszliśmy na pokaz i karmienie fok.
Pokaz z karmieniem fok jak się później okazało był bardzo fajny. Foki skakały, obracały się, aportowały i tym podobnie :)
Po zwiedzaniu poszliśmy na miasto. Niestety wyglądało to tak:
Zamiast zwiedzania powinniśmy nazwać to przecieraniem
szlaków! Poszliśmy do knajpy aby wrzucić informację na bloga i przy okazji coś zjeść (makaron z gorgonzolą kosztował 155 NOK) :) Gdy wyszliśmy mieliśmy chwile spokoju od śniegu by móc porobić zdjęcia :)
Wyjeżdżając z TROMSO nie mieliśmy złudzeń że nie zobaczymy zorzy (która w tym dniu miała być 4) ponieważ w tym dniu obficie sypało!
Na postój upatrzyliśmy sobie przystanek z wiatą oraz kibelkami. Po przepakowaniu (bo w końcu trzeba było zacząć 2 tydzień żywieniowy) i rozłożeniu obozowiska przyszedł czas na ugotowanie obiadu. Dziś my serwowałyśmy makaron z serem pleśniowym z suszonymi pomidorami. Wydawało by się banalnie proste gdybym około 21:30 nie poszła nad brzeg wody i nie krzyknęła ZORZA!!!
Najpierw zawołałam Sonię aby potwierdziła słuszność moich spostrzeżeń, a po zatwierdzeniu
zrobiłyśmy jeszcze większy alarm.
Ja zostałam aby robić zdjęcia, a Sonia sama dzielnie walczyła z obiadem J
Mogę stwierdzić że jest to naprawdę niesamowite zjawisko my dopatrzeliśmy się 3 kolorów (zielony, niebieski, czerwony) z czego na zdjęciach wyszedł tylko zielony. Widzieliśmy łunę, pasy, półokręgi, i co najlepsze widzieliśmy jak tańczy, jak się zmienia, faluje. Wydawało by się że tylko na zdjęciach można zobaczyć jak się ona porusza w bok, a tu takie zdziwienie.
Przy zjawisku pojawienia się zorzy jest przeważnie mroźno oraz dość mocno wieje. Ja aby umożliwić sobie robienie zdjęć siedziałam na dwóch matach w ciepłym śpiworze i płachcie biwakowej i było mi zimno. Współczułam innym który dobiegają oglądają, szybko robią zdjęcia i lecą do kibelka się ogrzać (bo był tam grzejnik) i tak w kółko!
Sonii udało się dokończyć obiad i wszyscy jedliśmy go oglądając spektakl jaki była zorza.
Co przychodzi nam do głowy po zobaczeniu zorzy:
Widząc ja wszyscy cieszyliśmy się jak małe dzieci!
Oglądanie zakończyliśmy o 3 nad ranem choć zorza dalej tańczyła nad naszymi głowami!
Ja zostałam aby robić zdjęcia, a Sonia sama dzielnie walczyła z obiadem J
Mogę stwierdzić że jest to naprawdę niesamowite zjawisko my dopatrzeliśmy się 3 kolorów (zielony, niebieski, czerwony) z czego na zdjęciach wyszedł tylko zielony. Widzieliśmy łunę, pasy, półokręgi, i co najlepsze widzieliśmy jak tańczy, jak się zmienia, faluje. Wydawało by się że tylko na zdjęciach można zobaczyć jak się ona porusza w bok, a tu takie zdziwienie.
Przy zjawisku pojawienia się zorzy jest przeważnie mroźno oraz dość mocno wieje. Ja aby umożliwić sobie robienie zdjęć siedziałam na dwóch matach w ciepłym śpiworze i płachcie biwakowej i było mi zimno. Współczułam innym który dobiegają oglądają, szybko robią zdjęcia i lecą do kibelka się ogrzać (bo był tam grzejnik) i tak w kółko!
Sonii udało się dokończyć obiad i wszyscy jedliśmy go oglądając spektakl jaki była zorza.
Co przychodzi nam do głowy po zobaczeniu zorzy:
- Beata - niesamowita, piękna, majestatyczna, cudowna, rewelacja, magiczna, mistyczna, pełna wdzięku.
- Sonia – przewyższała moje oczekiwania, warto było pokonać 3 tysiące kilometrów aby ją zobaczyć.
- Marta – niesamowita, spełniająca oczekiwania, cudowna
- Boguś – niezłe wrażenie ale jest przereklamowana – ponieważ pocztówki z jej wizerunkiem są mocno przerysowane i nie odpowiadają rzeczywistości, ciężka do zobaczenia(wstydliwa) dużo nocy czekaliśmy na jej ukazanie się, długo wyczekiwana.
Widząc ja wszyscy cieszyliśmy się jak małe dzieci!
Oglądanie zakończyliśmy o 3 nad ranem choć zorza dalej tańczyła nad naszymi głowami!
Jeszcze zdjęcie naszego noclegu :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz