Wszędzie jeździmy razem , a teraz miało się to nie udać? O nie!!! Napisałam e-meila do redakcji i jak się później okazało jak tylko zwolniło się miejsce to Sonia wskoczyła. No to jedziemy razem :)
Piątek:
Piątek godzina 9:00… no to ruszamy. Jedziemy do Sidziny skąd kierujemy się czarnym szlakiem do schroniska na Hali Krupowej. Jak na biwak zimowy to pogodę mieliśmy iście wiosenną – znikoma ilość śniegu była co najmniej przygnębiająca! Przy schronisku widzieliśmy pierwsze namioty. Reszta dopiero się rozkładała lub szukała miejsca aby się rozbić. My miałyśmy utrudnione zadanie ponieważ już brakowało miejsca prostego. Dlatego znalazłyśmy mały kawałek (idealny dla nas) i zaczęłyśmy usypywać śniegiem platformę, na której to mogłyśmy rozbić namiot.
Dzięki nam śladu śniegu nie było w promieniu kilkunastu metrów od „obozowiska”. Platforma pod namiot była naprawdę pancerna :) Postawiłyśmy namiot. Zjadłyśmy, odebrałyśmy zestaw startowy (identyfikator, multitool leatherman, chusta wielofunkcyjna n.p.m. i czapka Optimus) i trzeba było się przyszykować do początku zajęć, które miały się zacząć o godzinie 16:00.