Miejsce i godzina wyjazdu: sklep TUTTU, godzina 7:15!
Skład: Beata, Hania, Edyta, Irek no i ja… :)
Gdyby nie Hania stojąca w korku (za tramwajami, które można było ominąć) wyjechalibyśmy o czasie (co rzadko nam się zdarza? :D ). Gorce leżące pod samiuśkimi Tatrami przywitały nas piękną pogodą. Na miejscu byliśmy jakoś o 11:00 (po drodze przerwa na kawę i takie tam…).
W górę! Szlak okazał się być całkiem przyjemny. Irek wypruł gdzieś w przód. Ja z Beatą pośrodku starając się utrzymać grupę w „kupie” (jakkolwiek to brzmi), a Hania i Edyta na samym końcu. Ciągle zagadane. Jak nie gadały to sikały lub robiły zdjęcia! Im bliżej schroniska tym więcej ludzi napotykaliśmy, im wyżej tym piękniejsze widoki!