Wszystko zaczyna się od szalonego pomysłu - tak było i teraz. Przy śniadaniu zaczęłyśmy się zastanawiać nad zrobieniem czegoś szalonego, ale co można zrobić koło godziny 16? Iść na spacer? To dla nas zbyt płytkie :) Pomysł przyszedł do nas znikąd stwierdziłyśmy, że odwiedzimy miejsce, w którym byłyśmy rok temu, czyli Chatę Wuja Toma w Szczyrku. Hania była pierwsza, która powiedziała, że jedzie no, ale brakowało nam jednej osoby. Koło godziny 15 już pomyślałam, że wszystko stracone, a tu ku zdziwieniu Beata stwierdziła, że jedzie. Super to jedziemy!!!
Wyjechałyśmy o 17: 05 w Szczyrku byłyśmy o 18: 30 i od razu obrałyśmy kierunek na Chatę.
W Chacie trochę się zagadałyśmy, a niestety czas pędził nieubłaganie. Wyszłyśmy z niej po godzinie 21 kilka fotek i pędzimy dalej.